Jeśli jesteś na moim blogu po raz pierwszy i w dodatku termin "urban sketching" jest Ci obcy, to zapraszam do lektury tekstu z grudnia 2015 (Woow, to już prawie dwa lata!). Trochę się zmieniło od tego czasu, ale podstawowe zasady ruchu pozostały te same. Co się zmieniło? Na pewno jest trochę więcej osób w Polsce, które szkicują w plenerze i umieszczają swoje prace w Internecie. Nieustannie zachęcam do odwiedzania grupy na FB i udostępniania tam swoich prac. Poza tym w sklepach można znaleźć dużo więcej akcesoriów dedykowanych dla miejskich rysowników i nie muszę już wszystkiego zamawiać w sieci. Co się nie zmieniło? Warunki pogodowe. Mimo globalnego ocieplenia, które spowodowało, że w drugiej połowie listopada nadal biegałam ze szkicownikiem, nadal pogoda przez kilka miesięcy w roku nie zachęca do wyjścia z kredkami w miasto. Co wtedy robić? Jak żyć? Podpowiadam Wam kilka rozwiązań, które sama stosuję, żeby przetrwać zimę, nie rezygnując ze szkicowania. Zapraszam do czytania!
sobota, 16 grudnia 2017
sobota, 18 listopada 2017
Spacer po Wildzie, czyli gdzie są najlepsze w Poznaniu fyrtle do rysowania
Zaraz na wstępie wyjaśniam, że fyrtel to po poznańsku dzielnica lub po prostu okolica, czyli będzie o dzielnicy, w której ostatnio sporo rysowałam, o Wildzie. A w planach są następne posty o Łazarzu i Jeżycach. Chcę Wam pokazać inne oblicze tych miejsc. Ciekawą architekturę, magiczne zaułki, detale, które można łatwo przegapić chodząc z nosem w smartfonie, a także szkice, które tam zrobiłam. To jak? Idziecie? :)
Etykiety:
akwarela,
architektura,
artysta,
co szkicować,
fyrtel,
Poznan,
Poznań,
szkicowanie,
szkicownik,
urban sketchers,
urban sketchers Poland,
urban sketching,
wilda
Lokalizacja:
Wilda, 60-101 Poznań, Polska
czwartek, 9 listopada 2017
Urban sketching - narzędzia do szkicowania
Dziś nie będę dużo pisać w ramach wstępu. Jeśli jesteście ciekawi jakich narzędzi używam do szkicowania do zapraszam do obejrzenia filmu! Nie jest idealny, bo w niektórych momentach ostrość jest nie tam gdzie trzeba, a w pewnej chwili zapomniałam nazwy pewnej firmy produkującej akwarele, ale co tam! Jak mawiają niektórzy zrobione jest lepsze od doskonałego. Gdyby ten film miał być doskonały, to przy moim permanentnym braku czasu, ukazałby się za pół roku. Uznałam, że lepiej wrzucić go dziś, a za pół roku na pewno będę już robić doskonałe filmy. Miłego oglądania!
Etykiety:
akwarela,
architektura,
artysta,
co szkicować,
Pentel,
szkice,
szkice z podróży,
szkicowanie,
szkicownik,
techniki malarskie,
urban sketchers,
urban sketching
środa, 1 listopada 2017
Můj pražský skicák
Choć rysować można wszędzie, to warto czasem wyjechać daleko od domu, żeby nowa przestrzeń mogła zainspirować i zachwycić. Zdarza się, że na co dzień brakuje mi czasu na szukanie nowych obiektów i rysuję w tych samych miejscach, niedaleko domu lub miejsca pracy. Na szczęście mieszkam w dużym mieście, w którym ciągle są rejony nietknięte moim piórem i jeśli tylko mam czas, jadę do odległych dzielnic ze szkicownikiem w kieszeni (bo owszem mam teraz taki mały szkicownik). Jednak dopiero wyprawa do innego, najlepiej zagranicznego miasta, uruchamia we mnie nieodpartą chęć utrwalania rzeczywistości na kartkach szkicownika, a to czego nie zdążę narysować zostaje skrupulatnie obfotografowane. Pod koniec października wybrałam się do Pragi, która jest ogromnym wyzwaniem dla każdego urban sketchera. Dlaczego tak jest i co udało mi się tam narysować? Jeśli jesteście ciekawi zapraszam do czytania.
poniedziałek, 18 września 2017
Gdzie najlepiej rysować w Berlinie?
Ponieważ mieszkam od zawsze w Poznaniu, Berlin wydaje mi się znajomy. Podobne rozwiązania architektoniczne, piękne parki i porządek na ulicach. W dużym uproszczeniu ;) Czasem jedziemy tam spotkać przyjaciół i oderwać się od codziennych zajęć, a w tym roku udało mi się to połączyć z pasją do urban sketchingu. Jeśli jesteście ciekawi, gdzie w Berlinie rysowałam tego lata, dowiecie się z tego tekstu. Oczywiście jak zwykle będą też piękne fotografie.
Etykiety:
akwarela,
architektura,
Berlin,
fotografia,
fotografia artystyczna,
fotografie,
Niemcy,
szkice,
szkice z podróży,
szkicer,
szkicowanie,
szkicownik,
urban sketchers,
urban sketchers Poland,
urban sketching,
usk
piątek, 12 maja 2017
Zwiedzanie w Mediolanie.
W 2015 roku ustaliliśmy cel podróży. Jedziemy do Pienzy odwiedzić pewnego lokalnego fotografa, którego co prawda nie znamy... ale to nic nie szkodzi. Fotograf zgodził się z nami spotkać i opowiedzieć o okolicy. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym do jednego celu podróży nie zaczęła dodawać kolejnych, pochłaniając tony informacji z internetu, przewodników i książek. W efekcie nasza podróż wyglądała w następujący sposób: Pociąg zawiózł nas z Poznania do Wrocławia, gdzie wsiedliśmy w samolot i po krótkim locie znaleźliśmy się w Bergamo koło Mediolanu. Autobusem dotarliśmy do stolicy mody i spędziliśmy tam dwa dni. Potem kilkudniowy wypad nad bajkowe jezioro Como i dość długa droga pociągiem do Bolonii. Tam zatrzymaliśmy się głównie po to, żeby wspiąć się na wieżę i zjeść tortellini z prosciutto, a następnego dnia ruszyliśmy w drogę do Pienzy. Nie było łatwo się tam dostać bez samochodu, bo na dworcu w Chiusi Chianciano Terme mało kto wiedział jak dojechać do Pienzy autobusem. Miejscowi rzadko z nich korzystają, a facet w kiosku wywiesił kartkę, że nie jest punktem informacyjnym. Na szczęście odkryliśmy ten tajemniczy przystanek i w razie kolejnej wyprawy nie zawahamy się go użyć. Po kilku dniach w Pienzy i odwiedzeniu pobliskiego Manciano, ruszyliśmy w drogę powrotną zahaczając o Pizę. Ostatnie dni spędziliśmy w Bergamo, z którego odlatywał samolot do Polski. Nie jest to co prawda najbardziej skomplikowana trasa, jaką pokonaliśmy ale i tak jesteśmy z niej dumni ;)
poniedziałek, 17 kwietnia 2017
Historia pewnej paczki.
Postanowiłam opublikować historię pewnej paczki w czasie świąt Wielkanocnych, kiedy tradycyjnie dużo jemy. W tekście będą występować włoskie produkty spożywcze i napoje wyskokowe, ale myślę że po świątecznym obżarstwie, nikogo to nie będzie drażnić ;) Poza tym jest to historia pewnego obrazu i pewnej znajomości, a akcja rozgrywa się w mojej ukochanej miejscowości w Toskanii. Czytelnicy bloga już zapewne wiedzą o jaką miejscowość chodzi, a mieszkańców Farindoli zapewniam, że jest ona w rankingu zaraz za Pitigliano. Zapraszam do czytania!
Subskrybuj:
Posty (Atom)