niedziela, 24 kwietnia 2016

O tym, jak zobaczyć Florencję z najlepszej możliwej lokalizacji.

Niektórzy z Was pewnie zdążyli się już zorientować, że podróżując zwykle staram się trafić do miejsc niespecjalnie turystycznych. Raczej nie znajdziecie tutaj listy dziesięciu najważniejszych miejsc, które trzeba "zaliczyć" we Włoszech... bo moim zdaniem taka lista nie istnieje. W każdym miejscu można znaleźć "to coś" i bardzo dużo zależy od naszego nastawienia. Ale jest takie miejsce we Florencji, z którego widok zapiera dech, a co wrażliwszym wyciska łzy z oczu. Dotarliśmy tam w sposób odrobinę niekonwencjonalny, bo chcieliśmy się trochę poszwendać po mieście i poczuć jego klimat. Zapraszam. Może i Wy to poczujecie! :)



We Florencji jest kilka punktów widokowych, ale tylko na niektóre wstęp jest bezpłatny. Piazzale Michelangelo czyli Plac Michała Anioła jest jednym z nich. Jeśli chcecie zrobić piękne fotografie, na których widać katedrę Santa Maria del Fiore, wieżę pałacu Vecchio i Ponte Vecchio, to koniecznie musicie się tam wybrać. Panorama jest zachwycająca więc my spędziliśmy tam sporo czasu szkicując i robiąc zdjęcia. Fragment jednej z tych fotografii posłużył mi jako inspiracja do obrazu, który niebawem pojawi się na wystawie. Na plac można oczywiście dojechać autobusem i tak robi większość, albo można to zrobić naszym sposobem, czyli pieszo, błąkając się trochę po uroczych zaułkach, w których można zapomnieć o tym, że jest się w dużym mieście, obleganym przez turystów z całego świata. Szczególnie po intensywnym zwiedzaniu, warto zrobić sobie taki spacer i idąc Viale Machiavelli, a potem Viale Galileo, odkryć trochę inną Florencję. Poczuć się jak w małym miasteczku, spotkać włoskie dzieci, wracające z włoskiej szkoły na włoski obiad. Może akurat będą to moje ulubione gnocchi... :)









Rozmarzyłam się i zatęskniłam do Włoch, ale sama jestem sobie winna. Ostatnio bardzo często mi się to zdarza, bo jestem w trakcie przygotowywania włoskiej wystawy, a  podczas wybierania fotografii z Włoch i oprawiania obrazów nie sposób nie myśleć o tym, jak tam pięknie. W dodatku w Poznaniu pogoda wciąż nie rozpieszcza, co uniemożliwia malowanie w plenerze. Zajmuję się więc wystawą i pisaniem, co sprzyja stanom włoskiej nostalgii. Bywa, że zamiast skupić się na wyznaczonych zadaniach, zajmuję się przeglądaniem naszego przebogatego archiwum fotografii i pamiątek, podczas gdy niedzielne popołudnie mija niepostrzeżenie. Ale teraz tak nie będzie. Teraz zostawiam Was z pięknymi widokami, robię kawę i wraz z Piotrem podejmuję ostateczne decyzje w sprawie wyboru fotografii na wystawę... a jest z czego wybierać. :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz